Terapeutyczny wymiar chrześcijaństwa jest podważany na różne sposoby. W związku z tym rodzi się pytanie o to, czy nie wykorzystuje ono ludzkich kryzysów – lęku egzystencjalnego, doświadczeń granicznych – zamiast w ich ramach prowadzić w kierunku dojrzałego i spełnionego człowieczeństwa? Duszpasterstwo w duchu Jezusa Chrystusa musi mieć w takich sytuacjach charakter terapeutyczny, zarówno w sensie indywidualnym, jak i społecznym. Powodem jest to, że gromadzi ono ludzi wokół zbawczej obecności Bożej tak, że nie odczuwają oni konieczności zabezpieczenia swojej tożsamości przez samopotwierdzenie i wykluczenie. Duszpasterstwo terapeutyczne otwiera przestrzenie spotkania, w których to, co wypierane może zostać pojednawczo przepracowane. Wówczas ludzie będą życzyli sobie wzajemnie uczestnictwa w tym wszystkim, co daje pełnię życia. Chodzi o przestrzenie, w których także lęki egzystencjalne tracą swoją nieujarzmioną moc.